Cellabic velvet skin krem przeciwtrądzikowy, serum rewitalizujące – recenzja

Na czerwcowym spotkaniu blogerek w Rybniku (relacja tutaj), otrzymałam w ramach darów losu duet od Cellabic velvet skin- krem przeciwtrądzikowy oraz serum rewitalizujące. Firma całkiem mi nie znana, nie przypominam sobie, abym widziała ją na innych kosmetycznych blogach. Z tym więc większą ciekawością zabrałam się za testy. Jak wyszło? Czytajcie dalej!

Cellabic velvet skin, Laktea, Anti-acne Cream (Krem przeciwtrądzikowy)

Otrzymujemy go w plastikowym opakowaniu z pompką – bardzo lubię ten sposób dozowania kremu, jest chyba najbardziej higieniczny. Krem o zwartej konsystencji wydaje się praktycznie bezwonny. Producent obiecuje bardzo wiele, a wysoka cena podbija jeszcze poprzeczkę. Bo ten krem ma działać skuteczniej niż inne maści przepisane na receptę. Do tego ma przyspieszać gojenie się ran, zmniejszać ilość wyprysków, zwężać pory i niwelować błyszczenie skóry. A także- ponoć zapobiega tworzeniu się zmarszczek i wiotczeniu skóry.

Chociaż czas, gdy pryszcze spędzały mi sen z powiek już (na szczęście) minęły, to w okolicach tych  dni zdarzają się niespodzianki w okolicach żuchwy. I wtedy właśnie stosowałam ten krem. Producent zaleca nałożenie go na noc, co też czyniłam. Niestety nie zauważyłam jakiś spektakularnych efektów czy ani też szybszego gojenia się ran.  U mnie wypadł bardzo przeciętnie, jednak opinie o tym kremie są bardzo obiecujące…

Cellabic, Osmena, revitalizing serum (serum rewitalizujące)

Od razu mówię, że z tym kosmetykiem polubiłam się o wiele bardziej. Jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry przesuszonej, pozbawionej blasku, a także cery z płytkimi zmarszczkami i niedoskonałościami. Ma zregenerować powierzchnię naskórka, odnowić skórę, delikatnie złuszczać i nawadniać.

Serum stosowałam na noc, wpisane w moją codzienną pielęgnację sprawdzał się dobrze. Skóra była wypoczęta, rozjaśniona, delikatnie napięta, lecz miękka i gładka w dotyku. Nie jestem tylko pewna, czy to serum jest warte aż takich pieniędzy… 255 zł na 30 ml to jednak całkiem sporo.

Podsumowując, moje pierwsze spotkanie z marką Cellabic było całkiem dobre. Krem, jeżeli wierzyć zapewnieniom innych, mających bardziej złożone problemy ze skórą, działa świetnie- u mnie był przeciętny. Z kolei serum, choć działające całkiem OK, nie do końca przekonało mnie swoją ceną. Gdyby nie to, że był to prezent na spotkaniu blogerek, zapewne nigdy bym po nie nie sięgnęła.

Znacie te kosmetyki? Sprawdziły się u Was?

A z cyklu jednym zdaniem o… dzisiaj a jak… agencja eventowa z Wrocławia – dobra agencja eventowa nie zna słowa…nie da się. Wykreśliła go ze swojego słownika, bo tylko tak mogła wybić się ponad wszystkie inne. Organizując wszelkiego rodzaju eventy, pikniki, gale, wyjazdy integracyjne i konferencje, musi wykazać się nie tylko profesjonalizmem ale i niespotykaną kreatywnością. Bo nic tak nie zapada w pamięć jak zaskoczenie uczestników imprez wszelakich. Pozytywne oczywiście;)

17 Replies to “Cellabic velvet skin krem przeciwtrądzikowy, serum rewitalizujące – recenzja”

    1. O! Super! czyli popełniłam chyba typowy błąd – testowałam coś, co niekoniecznie było skierowane w kierunku stanu mojej skóry… Hmmm. Postanawiam się poprawić;)

  1. Nie znam tej marki, ale myślę że krem miałby lepsze działanie gdyby był stosowany codziennie. Trudno oczekiwać efektów działania stosując go doraźnie jak już pojawiają się wypryski przed „tymi” dniami 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.