Bardzo dawno nie było u mnie kosmetycznych bubli. Być może dlatego, że coraz mniej testuję w ciemno. Może też z tej przyczyny, że ilość kosmetyków przekułam na ich jak najlepszą jakość. Jednak i ja skusiłam się na kilka rzeczy, które okazały się kompletnymi bublami. Oto one!
Od razu chcę zaznaczyć, że buble kosmetyczne to moja subiektywna ocena. One po prostu się u mnie nie sprawdziły. Nie oznacza to jednak, że tak będzie na 100% u Ciebie.
Tusz do rzęs Annayake
Miałam go w kalendarzu adwentowym Douglas, w formie miniaturki. Generalnie bardzo mile wspominam ten kalendarz, znalazłam tam całkiem sporo fajnych kosmetyków i miałam okazję wypróbować inne.
Zobacz: Kalendarz adwentowy Douglas 2020 – otwieram i oceniam
Niestety, nie obyło się bez bubelków. Za 3ml w Douglasie zapłacisz za ten tusz około 45,00. Na stronie przeczytasz o jego wyjątkowej szczoteczce, rewelacyjnej, kremowej konsystencji i błyskawicznym efekcie pogrubionych, satynowych rzęs. Pierwsze spotkanie z nim skończyło się spektakularnie. Efekt okropnie sklejonych rzęs skutecznie osłabił mój entuzjazm. Przy drugim podejściu, dałam mniej tuszu i skończyło się na „pajęczych nóżkach”. Lekko sklejone rzęsy dawały koszmarny rezultat.
Do tego, wieczorem pod oczami miałam efekt pandy. Tusz koszmarnie się obsypuje, efekt pogrubionych rzęs utrzymuje się przez góra dwie godziny a potem jest już tylko gorzej. Jak za taką cenę, mam prawo oczekiwać trochę więcej, prawda? Także nie polecam
Tusz do rzęs Eveline mega size
Kiedyś markę Eweline, w kontekście kolorówki, brałam w ciemno. Potem coś się popsuło. Produkty pielęgnacyjne stały się gorszej jakości, ale tusze do rzęs wciąż stały na wysokim poziomie. Zresztą, dwa lata temu popełniłam bardzo entuzjastyczny wpis na temat tej marki:
Zobacz: Makijaż z Eveline Cosmetics – podkład, tusz, kreska i cienie
Wspomniany tusz kupiłam tuż przed wyjazdem na wakacje. Wcześniej miałam L’oreal Telescope, który był po prostu rewelacyjny. Tu mamy nieco niższą półkę cenową.
A jak z efektem? To tusz widmo. Mimo, że nakładasz go na rzęsy, to średnio widać efekt. Do tego przy większej ilości skleja rzęsty pozostawiając efekt pajęczych nóżek. Mam wrażenie, że jakościowo upadł ostatni bastion tej firmy – ten tusz do rzęs nie jest wart nawet tych 16,00 zł.
Polecisz jakiś dobry tusz do rzęs?
ORIFLAME Tusz do kresek The ONE Wonder
Kupiłam go spontanicznie przy okazji robienia zapasów małych kremików Tender Care. To najlepsze kosmetyki na spierzchnięte usta, zawsze lubię mieć odpowiedni zapas. Eyeliner wydawał się być zwykłym kosmetykiem tego typu. Jednak się zdziwiłam.
Tuż po otwarciu zaskoczyła mnie gęsta i lepka konsystencja. Potem musiałam nieźle się natrudzić, aby wydobyć odpowiednią ilośc kosmetyku tak, by nie zapaćkać sobie całej powieki. W osłupienie wprawił mnie twardy pędzelek. To raczej taki patyczek, który ma teoretycznie bez problemu zrobić zarówno grubą jak i cienką kreskę.
A ja Ci mówię do razu – tym czymś nie zrobisz dokładnego makijażu a jeden wielki koszmar. Nie jestem pewna, co producenci mieli na myśli wprowadzając coś takiego na rynek, ale omijaj szerokim łukiem!
Oto moje ostatnie kosmetyczne koszmarki. Czy Ty również spotkałaś jakieś na swojej kosmetycznej drodze? Koniecznie napisz w komentarzu!
♦
A z cyklu jednym zdaniem o… dzisiaj t jak…www.ttstudiourody.pl/ . Każda z nas chce wyglądać pięknie i czuć się zadbaną kobietą. Pewne rzeczy możemy testować u siebie w domu, jednak warto również pomyśleć o konsultacji ze specjalistami. W T&T Studio urody z Warszawy, zadbają o Ciebie w najdrobniejszym szczególe. Włosy, paznokcie, ciało, twarz, rzęsy i brwi, a do tego profesjonalny masaż. Taka odrobina luksusu należy się każdej z nas, czyż nie?
Od kilku lat nie używam już tuszu do rzęs. Od czasu do czasu wybieram się na hennę do sprawdzonej kosmetyczki 🙂
O, nie pomyślałam o tym. Muszę zapytać moją, czy robi coś takiego:D
Trafienie w super tusz do rzęs wcale nie jest aż takie łatwe, choć na rynku jest mega wybór przecież ;). Moim rzęsom trudno dogodzić ;).
Szczerze? Już drugi rok powoli mija, a wciągu tego czasu może malowałam się z 2 razy 🙂 Nawet nie mam odwagi niczego kupić w tym temacie. Tusze pewnie już wyschnięte na wiór, ale dobrze wiedzieć, czego nie kupować 🙂
Też mam ten tusz do kresek z Oriflame i chyba będę musiała go już wywalić haha 😛 Bo niestety nie używam z tych samych powodów
Ja uwielbiam tusze od Eveline, zwłaszcza Volume Celebrities. Na tego też chciałam się skusić, ale widzę, że jednak nie warto.
Mam ten tusz do rzęs z Eveline i jak dla mnie jest to jeden z moich ulubionych, szkoda że u Ciebie się nie sprawdził.
Z tego zestawienia miałam tylko produkt od Oriflame i całkowicie zgadzam się z Twoją opinią. Starałam się pracować z nim na różne sposoby i zawsze katastrofa.
super, dzięki. Wiadomo na co uważać 😉
Tusz widmo. 🤣🤣🤣🤣 padłam. 🤣🤣🤣🤣
Ja zazwyczaj sięgam po już sprawdzone kosmetyki albo takie z polecenia przyjaciółek, więc ostatnio na bubel trafiłam dosyć dawno. Ten tusz do kresek, to chyba forma jakiegoś wyzwania! Ja mam problem z pędzelkiem a co dopiero z takim patyczkiem!
Pozdrawiam 😉
Nie maluję się od dawna. Henna może i dla mnie byłaby dobra? Pozdrawiam Agnieszko. 🙂 .
Ostatnio wykupiłam pakiet pudełek beGlossy i po trzech pierwszych pudełkach mam na razie jeden bubel, który mógłby wystąpić w Twoim rankingu. Z prezentowanych kosmetyków żadnego nie znam, chociaż pamiętam z wcześniejszych Twoich wpisów, że miałaś wątpliwości co do tuszu z pierwszego punktu.
Szczerze powiedziawszy to ten eyeliner z Oriflame sprawia wrażenie przeterminowanego. Żadnego z powyższych kosmetyków na szczęście nie miałam. Mnie ostatnio rozczarował podkład z Wnw, może nie od razu bubel, no ale był słaby.
Uwielbiam tego typu posty! Nie miałam żadnego z tych kosmetyków i od teraz będę je omijać 🙂
Warto wiedzieć, czego unikać
U mnie w maskarach od lat prym wiedzie Colossal od Maybelline. Z bubli kosmetycznych kilka maseczek do twarzy (nawet nie ma dramatu – brak działania i słabe ściąganie/zmywanie z twarzy, ale żadnej, która by mi zaszkodziła czy coś), ale ostatnio na szczęście więcej mam kosmetycznych sukcesów niż porażek! 😀
U mnie KOSZMAREM, nie koszmarkiem jest baza pod makijaż Rimmela – RIMMEL LASTING FINISH. Poświeciłam jej nawet wpis „Koszmar na mojej twarzy”, bo nigdy tak złego kosmetyku nie miałam.
Z drugiej strony nie do końca zgadzam się z opinią o Eveline mega size, to jeden z moich ulubieńców jeśli chodzi o szczoteczkę i wydłużenie, fakt, że nakłada się go bardzo mało, ale lubię budować rzęsy stopniowo. Przy odrobienie pracy moje najlepsze oczy na lalkę, z efektem sztucznych rzęs mam właśnie tym tuszem a jego cena jest bajeczna na tle drogeryjnych marek 😀 ale co kto lubi
Pozdrawiam ciepło!