Dopada ponad 80% Polaków którzy wyjechali na wakacje. Charakteryzuje się rozkojarzeniem, brakiem skupienia uwagi, bólami głowy, ogólnym przygnębieniem. Powakacyjny spleen. O nim dzisiaj będzie słów kilka….
Cudownie było wyjechać na wakacje, prawda? Na kilka dni odciąć się od wszystkich zawodowych spraw, skupić się na swoich własnych przyjemnościach. Czy to wylegując się na plaży czy to zdobywając kolejne szczyty w górach, człowiek ma możliwość zdystansować się do wszystkiego, co zostawił w domu. W tym również do pracy. A potem czeka nas powrót do szarej rzeczywistości.
Nie jest to łatwe. Jednak trzymając się kilku zasad, może być bardziej do przeżycia…
Zasada nr 1 – wróć z wakacji dzień wcześniej niż masz wrócić do pracy. Daj sobie oddech, na spokojnie przygotuj się do powrotu do swoich służbowych obowiązków.
Zasada nr 2 – jeżeli w pracy czeka Cię kilkaset maili do ograrnięcia – rozłóż tą czynność na dwa, trzy dni. I tak pewne rzeczy są już zrobione, a część po prostu nieaktualna. Jedna z niemieckich firm wszystkie maile które dostaje pracownik przebywający na urlopie kasuje. Wcześniej oczywiście ustawiając autorespondera że dana osoba jest na urlopie. Czyż to nie jest dobre rozwiązanie?
Zasada nr 3 – krótko po urlopie działamy jeszcze pod wpływem endorfin – udany urlop to niezły kop emocjonalny. Powstrzymaj się zatem od podejmowania ważnych decyzji i tych zawodowych i osobistych. Po paru dniach przyjdzie orzeźwienie i spojrzysz na wiele spraw na chłodno…
Stan pourlopowej chandry utrzymuje się do dwóch tygodni. Po tym czasie wchodzimy na stare tory i…odliczamy dni do kolejnych wakacji. Bo szybkie zaplanowanie kolejnego wyjazdu, chociażby za rok, to kolejna zasada, która pomoże nam w powakacyjnej chandrze.
ja na urlopie byłam tydzień tylko. Zleciało za szybko
Zapewne za szybko, co?;)
Do tego dochodzi stres przed urlopem – żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik przed wyjazdem… jeszcze kilka lat temu jadąc na urlop miałam wszystko zaplanowane „co, kiedy i jak”, ale wrzuciłam na luz i teraz wakacje są dużo spokojniejsze ?
W sumie zaplanowanie ma swoje dobre strony, byleby się nie „zafiksować”;)
Oj tak, ten wstrząs i szok, gdy wracamy do obowiązków i nie możemy się odnaleźć w nowej rzeczywistości…ech
A to tylko zazwyczaj niewiele ponad tydzień urlopu…a jak potrafi zmienić…
Na wakacjach byłam osttanio….. dawno ale pamiętam jak szybko mi ten czas zleciał i aż zal kiedy to się skończyło 🙁
No właśnie, chociaż całe życie na wakacjach również nie chciałabym być:)
O, swietny wpis, szczegolnie z tym jednym dniem wiecej po powrocie z wakacji. Ja jeszcze staram sie zostawic porzadek w mieszkaniu przed wyjazdem i ewentualnie przygotowac sobie ubranie na kolejny dzien, zeby nie biegac w poszukiwaniu bluzki i nie prasowac nerwowo o 7 rano.
Ja mogłabym być całe życie na wakacjach, oj mogłabym.
Coś słabo jest to życie urządzone.
Haha, to trzeba cos z tym zrobić;)
Genialny pomysł z kasowaniem e-maili z czasu urlopu 😀
Też mi się podoba:)
Ja od razu po powrocie z urlopu, już planowałam kolejny 😛
I to jest najlepsze co można zrobić po urlopie!:)
Zawsze wracam z urlopu w piątek jeśli praca ma być od poniedziałku 🙂 Musze odpocząć po odpoczywaniu 😉
Bardzo mądrze robisz, organizm ma czas aby przejść na właściwe tory:)
ha ha coś w tym jest, ja jeszcze przed urlopem, i zaraz po juz palnuję, aby przetrwać kolejny wyjazd 🙂 u mnie to się sprawdza 🙂
Bo to jeden ze skuteczniejszych sposobów na po wakacyjny spleen;)
Ten ostatni obrazek rzeczywiście coś w sobie ma. 😀 Po powrocie z wakacji już myślałam o kolejnych. 😀
Ten obrazek to sama prawda;)))
Witaj ciepło, powrót do pracy urlopu może być trudny szczególnie gdy pracy się nie lubi i wtedy odczuwa się dyskomfort, prymus, smutek itp. Można nad sobą popracować bo to emocje a emocje można zmienić
Powiedzialas coś bardzo ważnego- że emocje mozna zmienić i o to chodzi właśnie:)
Powrót do pracy po urlopie jest trudny, to fakt 🙂
I to chyba dla każdego:)
mnie to czeka w przyszłym roku 😀
To od razu zaplanuj sobie kolejne wakacje;)))
My każdego roku bierzemy trzy tygodnie urlopu i wykorzystujemy go na maksa i powiem Ci czasami wracamy zmęczeni urlopami i chce nam się do pracy 🙂 to nie znaczy że nie myślimy już o wyjazdach, nie… nie … 🙂 ja mam plan rozpisany na cały rok i korzystamy prawie z każdego ciepłego i pięknego weekendu, ładujemy baterie na zimę tak długo jak tylko się da i jak to możliwe 🙂
No tak, bo u Was ta zima to chyba trochę dłuższa niż w Polsce, prawda?
Ostatni obrazek jak najbardziej w punkt! Ja sama piekielnie odczuwam trudy powyjazdowej depresji w tym roku…
To może zaplanuj już kolejne wakacje… będzie lżej;)
U mnie pourlopowa chandra trwa do następnego urlopu.
Mam nadzieję zatem że masz go sporo:D /wtedy i chandry mniej;)/
Tak naprawdę to urlop mam cały czas i nie mam. Mam, bo nie pracuję, nie mam, bo cały czas pracuję w domu. Bardziej chodzi mi o chandrę po lecie… Nie lubię jesieni i zimy 🙁
Ooo to chyba mnie to dopadło 😉