Walentynowicz. Anna szuka raju. Dorota Karaś Marek Sterlingow

Tak jak wspomniałam w poprzedni weekend, w grudniowych recenzjach książkowych skupiam się biografiach silnych kobiet. Takich, które zawojowały czasy, w których żyły. I o ile tydzień wcześniej było zabawnie, o tyle dzisiaj będzie z silnym politycznym polskim akcentem. Oto historia Anny Walentynowicz.

zaczytany weekend

Jestem pewna, że czytałaś o niej w podręcznikach do historii. Nie da się opowiedzieć o początkach Solidarności, o Stoczni Gdańskiej,  o strajkach w 1980 roku, bez chociażby małej wzmianki o tej silnej kobiecie. Przodowniczce pracy, która za wyrobienie 270% normy na stanowisku spawacza, została wydelegowana w nagrodę na wyjazd do Berlina. To w jej obronie stają wszyscy pracownicy wydziału W-3, gdy ośmiela się dochodzić prawdy o zdefraudowanych przez dyrekcję stoczni pieniądzach. I to ona była iskrą, która zainicjowała ogromne zmiany polityczne w Polsce. Walentynowicz Anna szuka raju Dorota Karaś Marek Sterlingow to biografia bez odrobiny lukru.

Autorzy zrobili coś…

co w przypadku biografii spotyka się niestety coraz rzadziej. Starali się być obiektywni. Zazwyczaj, gdy zbiera się materiały o danej osobie, człowiek wyrabia sobie własną opinię. I pisząc o niej, nawet niechcący, przemycamy nasze prywatne odczucia. Tu mamy fakty. A ocenę postawy postaci autorzy zostawiają czytelnikowi.

„Walentynowicz. Anna szuka raju” z księgarni TaniaKsiazka.pl, czyta się po prostu świetnie. To niesamowite, jak jedna osoba może mieć tak barwne życie. Począwszy od dzieciństwa na Ukrainie, przez pierwsze samodzielne kroki w Polsce, pracę w Stoczni Gdańskiej, działalność w Solidarności, internowanie, walki z władzą komunistyczną, a potem, polityczne niesnaski z liderem Solidarności, Lechem Wałęsą.

Była uparta, ambitna, święcie wierzyła w to o co walczy. Nie patrzyła na swój status materialny, co później, na starość skończyło się problemami finansowymi. Nigdy nie spuściła z tonu, jeżeli chodzi o idee o które walczyła przez całe życie. Może dlatego świat Solidarności był tak bardzo podzielony w kwestii jej osoby.

To była ciekawa lektura…

która, dzięki świetnej narracji i doskonałemu przygotowaniu materiałów do książki, jest prawdziwą skarbnicą wiedzy o tamtych trudnych czasach. Podręczniki do historii mogą się schować. Prócz ciekawej treści, mamy też kilka niepublikowanych zdjęć bohaterki tej biografii, a także jej rodziny. Prywatne życie Anny Walentynowicz nie było usłane różami. Więcej tam kłujących cierni, niż zachwycających róż…

Komu na prezent?

„Walentynowicz Anna szuka raju Dorota Karaś Marek Sterlingow z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom współczesnej historii Polski. Osoby interesujące się polityką, również znajdą w niej coś dla siebie. Bo to, co podzieliło Solidarność i ich działaczy, mimo upływu lat, wciąż żyje w ostatnich pamiętających te czasy i ich ideologicznych następcach. Tak jak wspomniałam, to historia bez grama ubarwienia czy lukru. Czasem przygnębia, smuci, ale i autentycznie zadziwia. Czy muszę dodawać, że przeczytałam ją z przyjemnością?

Walentynowicz Anna szuka raju. Dorota Karas Marek Sterlingow

„Walentynowicz. Anna szuka raju”  i inne nowości znajdziecie w księgarni internetowej Taniaksiążka.pl 

12 Replies to “Walentynowicz. Anna szuka raju. Dorota Karaś Marek Sterlingow”

    1. Wiesz, zależy co rozumiesz przez nudną biografię. Bo chyba kluczem tu jest, prócz głównego bohatera książki, sposób w jaki autor podszedł do tematu. Tu jest naprawdę interesująco. Choć momentami ogromnie przygnębiająco…

  1. Wierzę, że podręczniki do historii mogą się schować. O tej biografii nie słyszałam, ale szczerze pisząc, jestem nią zainteresowana, bo samo nazwisko oczywiście obiło mi się o uszy. Co nie zmienia faktu, że moja wiedza o o pani Annie jest praktycznie zerowa…
    Dziękuję za polecenie.

    1. Pocieszę Cię, że mój poziom wiedzy o Annie Walentynowicz sprowadzał się tylko do wzmianki, a właściwie zdania w podręczniku. No i coś tam pamiętam z wywiadów z Lechem Wałęsą i Jackiem Kuroniem. Nie były to pochlebne słowa. Za to ta książka pokazuje sprawę w o wiele szerszym aspekcie.

  2. Chociaż jestem słaba z historii, to postać znam, aczkolwiek może nie jakoś mocno. Fajnie, że książka pozwala nanieść swoją własną opinie, bo ja też często, nachalnie spotykałam się z wrzucaniem opinii autora, co mi czasami przeszkadzało. Raczej nie moje klimaty czytelnicze, ale może kiedyś… nie mówię nie 🙂
    Pozdrawiam i zapraszam na Blogmasy #swietasieodbeda

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.