Kwiatkowska. Żarty się skończyły. Marcin Wilk

Grudzień w recenzjach książkowych będzie stał pod znakiem biografii z kobietami w roli głównej. Bedą to jednocześnie propozycje na książkowe prezenty pod choinkę. Bo najlepsze i najciekawsze historie pisze samo życie…

zaczytany weekend

Irena Kwiatkowska. Ikona polskiej sceny kabaretowej, telewizyjnej i filmowej. Czy jest ktoś kto o niej nie słyszał? Młodsze pokolenie zapewne tak. Ot, zwykła kolej rzeczy. I być może dlatego min. właśnie powstała książka „Kwiatkowska” Marcin Wilk reklamując swoją najnowszą publikację chwalił się, że jako pierwszy dotarł do nie publikowanych dotąd pamiętników artystki, dokumentów, listów oraz fotografii. Jak wyszło w sumie? Już opowiadam!

To historia o życiu kobiety…

która faktycznie żadnej pracy się nie bała. Urodzona w 1912 roku, o tym co chce robić w życiu wiedziała już w wieku 17 lat. Albo aktorstwo, albo…klasztor. Dobrze, że wybrała tę pierwszą drogę. Choć aktorstwo było jej pisane od zawsze, w trudnych wojennych czasach imała się różnych, dorywczych prac. Lecz teatr ponad wszystko. Gdy przychodziła na plan zdjęciowy czy próby w teatrze, wszystko musiało być punktualnie i na baczność. Postanowienia o tym, że nie będzie mieć dzieci, nigdy nie żałowała. I zawsze trzymała się ustalonych wcześniej planów. Jej życie było niezwykle barwne, pełne blasków i cieni. O nich właśnie przeczytasz w książce „Kwiatkowska” którą zamówiłam z popularnej księgarni internetowej.

Przyznam szczerze…

że gdy czytam o autorach, którzy dotarli do niepublikowanych materiałów intymnych znanych osób, to ogarnia mnie gniew. Bo do jasnej anielki, jeżeli ktoś pisze pamiętnik, to dla siebie. Gdy pisze listy, to do konkretnych osób a nie do oczu wszystkich. A po śmierci, jeżeli w testamencie nie zastrzeżono inaczej, powinno się te zapiski zwyczajnie spalić. Zdaję sobie jednak sprawę, że po prostu czasem ciekawość wygrywa. I na podstawie korespondencji czy prywatnych zapisków można odtworzyć zapomniane kawałki historii.

Ogólnie książkę czytało się bardzo szybko i w sumie miło. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że autor coś tam wyszukał, coś przeczytał, coś wysłuchał i dodając swoją interpretację, opisał w tej książce. Nie zawsze wyszło to dobrze. I w sumie to był jedyny zgrzyt jaki udało mi się wyłuskać z tej publikacji.

Pełno w niej zdjęć z różnych okresów życia Ireny Kwiatkowskiej. Są również fotokopie z jej dziecięcego pamiętnika, przedruki osobistych notatek i listów. Aktorka ta miała naprawdę barwne życie. Lecz miała również to, co cechuje większość prawdziwych artystów każdej dziedziny – prócz talentu była prawdziwym tytanem pracy. Wymagając wiele od siebie, tyle samo oczekiwała od innych. Nie znosiła miernoty i sztucznego lansu. Myślę, że na dzisiejszych celebrytów z pierwszych stron gazet nawet by nie spojrzała. Nad wszystko ceniła sobie punktualność.

Komu polecam pod choinkę?

Tak jak wspomniałam wcześniej, młode pokolenie, dwudziestoparolatkowie, niekoniecznie będą wiedzieć o czym czytają. Jednak przekazanie „Kwiatkowska” Marcin Wilk w ręce dojrzałego czytelnika będzie dobrym pomysłem. To lekko sentymentalna podróż w przeszłość podczas której przewodniczką będzie jedyna w swoim rodzaju „Kobieta pracująca„, która żadnej pracy się nie boi.

Kwiatkowska Marcin Wilk

„Kwiatkowska” to jedna z nowości z księgarni Taniaksiazka.pl

13 Replies to “Kwiatkowska. Żarty się skończyły. Marcin Wilk”

  1. Jestem naukowcem. Moja promotor była sekretarzem Joanny Kulmowej aż do jej śmierci. Kulmowa dawała jej swoje osobiste listy, z czego promotor robiła książki. Teraz reszta osobistych rzeczy czeka na rozstrzygnięcie prawne o prawa autorskie – choć wiadomo, że Kulmową zajmowała się tylko moja promotor. Znane osoby współpracują z literatami i naukowcami. Dlatego powstają książki z ich listami osobistymi.

  2. Ja bardzo rzadko czytam biografie ale mam koleżanke, która tylko czyta takie książki więc na pewno mogę jej polecić tą biografie 🙂

  3. Super ksiazka, bardzo czesto wspominamy w domu te ciekawa kobiete, a przeciez prawie nic o niej nie wiem. Warto przeczytac te biografie 🙂

  4. Takie samo mam odczucie jeśli chodzi o upublicznienie piosenki po śmierci piosenkarza, której z jakiegoś powodu nie pokazał światu, chociaż napisał ją 20 lat wcześniej. Wkurza mnie to i z szacunku nie kupuję i nie słucham.
    Co do Kwiatkowskiej, którą oczywiście bardzo lubię, to zawsze byłam w szoku ile ona ma lat, bo w ogóle się nie zmieniała grając w latach 60, 80, 90… itd. 😀
    Chyba się skuszę i kupię w prezencie mojej mamie.

  5. Kurczę aż mi głupio mówić o książkach… ostatnio tak mało ich czytam aż zła jestem na siebie 🙈 zabrałam się za robienie zimowych rękawic na świąteczne prezenty moim bliskim ze książki poszły w odstawkę… Biografie to tak nie specjalnie lubię ale są takie po które bym sięgnęła np. ta… 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.