Duet z Beauty Face – maski w płachcie – recenzja

Maski w płachcie…która z nas ich nie lubi? Mimo, że są droższe od zwykłych maseczek, to jednak na ich korzyść przemawia fakt, że nie musisz już nic mieszać, przygotowywać czy zmywać. Ewentualnie pozostaje tylko wklepanie esencji. Dzisiaj będzie o dwóch kosmetykach tego typu- Beauty Face maski w płachcie – w tym uwaga, jedna dedykowana dla mężczyzn. Bo kto powiedział, że maseczki mogą nakładać tylko kobiety?

I zaczniemy właśnie od niej…

IST MEN OCZYSZCZAJĄCO ODŚWIEŻAJĄCA MASKA KOMPRES Z BAMBUSEM I SOLĄ MORSKĄ

Nie pytajcie, jak przekonałam mojego M… żeby sobie ją nałożył. Swoją drogą, mężczyźni mają jakieś irracjonalne poczucie, że dbanie o siebie w postaci nakładania kremu pod oczy czy właśnie maseczki jest czymś w złym guście, czymś totalnie nie do przejścia.

Koniec końców zgodził się na maseczkę. Jednorazowo.

Już przy nakładaniu zauważyłam, że przy jednodniowym zaroście nie ma mowy o idealnym przyleganiu do twarzy. Maska, choć dobrze nasączona, w okolicach brody i żuchwy nie do końca leżała tak jak powinna.

Ma neutralny zapach i średnie działanie. Producent obiecuje oczyszczenie, zmniejszenie wydzielania sebum, dotlenienie cery, poprawę kolorytu i wypoczęty wygląd. Po standardowych 20 minutach skóra była fajnie nawilżona, gładka w dotyku, ale efektu WOW nie było. To znaczy ja nie zauważyłam, bo M… stwierdził, że przed maseczką wyglądał bosko, ale po niej, to już zdecydowanie przesada. Faceci 😉 /nic tylko się od nich uczyć!/

Druga maseczka Beauty Face maski w płachcie była dla mnie, to…

IST EKSPRESOWA MASECZKA CERAMIDY – ODMŁODZENIE I POPRAWIA MIĘKKOŚĆ SKÓRY 25+

Standardowo, otrzymujemy dobrze nasączoną płachtę, którą nakładamy na twarz. Po 15- 30 minutach ściągamy i delikatnie myjemy twarzy przy użyciu wody. To nowość dla mnie, bo zwykle po usunięciu płachty wklepywałam pozostałość w skórę.

Producent obiecuje intensywne nawilżenie, redukcję pierwszych zmarszczek, przywrócenie miękkości i delikatności. I generalnie w kwestii nawilżenia nie mam się do czego przyczepić – skóra faktycznie była miła i gładka w dotyku. Niestety efektów kolejnego dnia próżno już było szukać.

Warto jeszcze dodać, że Beauty Face maski w płachcie wykonane są ze 100% organicznego i biodegradowalnego materiału ze skórek i liści bananowca. Ponoć to jedyny materiał na rynku, który pozwala na 99% wchłonięcie się dobroczynnych substancji z maseczki do skóry. I dodam jeszcze, że tego typu produkty idealnie wpisują się w koreańską pielęgnację. (zobacz: Sekrety koreańskiej pielęgnacji)

Podsumowując…

Beauty Face maski w płachcie były całkiem przyjemne, efekt jednak był średni. Ale, obiektywnie rzecz ujmując – pielęgnacja to proces długotrwały, więc ciężko jest po jednym użyciu ocenić, czy faktycznie dobrze radzi sobie ze zmarszczkami czy przesuszeniem skóry. Jeżeli zainteresowałam Was, koniecznie zajrzyjcie na beautyface.pl

39 Replies to “Duet z Beauty Face – maski w płachcie – recenzja”

  1. Ostanio obie rzuciły mi się w oczy. Masz rację Agnieszko , że faceci kremy oraz maseczki traktuja jak zło konieczne i abrdzo niechciane. Rozbawiłaś mnie komentarzem swojego męża 🙂
    cieplutko pozdrawiam 🙂

  2. hahahaha Nie każdy mąż by się zgodził. 😀 Jego słowa mnie powaliły. hahaha No serio, nic tylko się od Niego uczyć. Pozdrawiam serdecznie. :)))

  3. Maseczki bardzo lubię, pod każdą postacią, te w płachcie również 😀
    Bardzo mądre słowa u Twojego Męża, każdy z nas powinien mieć takie zdanie na swój temat 😉
    Ściskam serdecznie, Agenss<3

  4. Odpowiadając na pytanie – kto nie lubi maseczek w płachcie – ja nie lubię. Nie wiem, co zrobiłaś swojemu M, czym go przekupiłaś – ale nie podziałałoby na mnie. Płachta działa na mnie jak płachta na byka… Sorry, nie. Tak tylko, jakbyś myślała, że zadałaś retoryczne pytanie. Zawsze do usług. Nie musisz dziękować 😉

  5. Nie wiem czy też to macie, ale ja zawsze jak nakładam maseczkę w płachcie to zdaję sobie sprawę kolejny raz jaką mam małą głowę i co za tym idzie – twarz. Część płachty mam na włosach, a drugą zawijam pod brodę 😀 ale raz na czas fajnie tak jak powiedziałaś – skorzystać z czegoś w czym nie musisz się babrać (i potem poza twoją twarzą maseczka jest w umywalce, na ręczniku, na koszu i czasem też na psie.
    Pozdrawiam serdecznie 😀

  6. A mój mąż odwrotnie uwielbia maseczki i zawsze jak jestesmy na zakupach w sklepie z kosmetykami to robi sobie zapas 🙂 I uzywa też różne kremy (aktualnie ma dwa) i fajnie, że pyta się mnie który moge mu polecic jak mu sie skonczy takze dosyc nietypowo 🙂

  7. Maseczki zdecydowanie nie dla mnie.
    Ale bardzo rozbawił mnie Twój Mąż, bo mój pewnie powiedziałby to samo. Podziwiam ich pełną akceptację siebie.
    Pozdrawiam serdecznie 😃

  8. Bardzo lubię tkaninowe maseczki, a ostatnio miałam niezły fan z tych zwierzowych 😀 Szczerze mówiąc nie wiem, czy można wierzyć w ich moc, ale fajnie się zrelaksować i podarować skórze trochę ukojenia. Ja tam jestem na tak 🙂

    Pozdrowienia!

  9. Po pierwsze gratulacje, że namówiłaś mężczyznę do nałożenia maseczki, po drugie ja lubię maseczki w płachcie, a to, że są biodegradowalne to dodatkowy plus 🙂

  10. A ja właśnie siedzę z płachtą maseczki nawilżającej „czarna owca” z Biedronki. Przyjemnie się siedzi, nie powiem, ale Tamaluga jeszcze nie śpi i nie może tej owcy na mojej twarzy przeżyć 😀
    Twój M mnie rozwalił swoim tekstem, hahaha!

    P.S. Ta maseczka „Świnka Balbinka”, o której ci pisałam ostatnio to jest detox i jednak nie polecam tym, którzy nie mają problemu z pryszczami, bo na drugi dzień będą je mieli. 😀 Natomiast faktycznie sprawdza się przy cerze z problemami, już druga osoba potwierdziła.

    1. Czytałam różne opinie na temat tych maseczek, czyli świnka zapycha, dzięki za info, nie kupię. Niech zgadnę, Tamaluga oczywiście też chciała maseczkę?;)

  11. Niestety mam spory problem z maseczkami w płachcie – dosyć często mnie uczulają… Dlatego stosuję je z rzadka i tylko te, których efekty naprawdę rokują… Z Twojej opinii wnioskuję, że te maseczki nie wywołały jakiś nadzwyczajnych efektów, a Ty nie jesteś nimi zachwycona więc tym razem się nie skuszę. 😉

    PS O co chodzi z tym, że wszystkie kremy do twarzy/pod oczy są dla mężczyzn takim przeżyciem…? 😛 W sensie, czy jest jakiś zapis, że używanie kremu do twarzy (bo przekonać do maseczki to sobie nie wyobrażam… :P) przez mężczyznę odbiera mu męskość, szansę na szczęśliwe życie…? Bo ja próbuję mojego partnera przekonać od wielu miesięcy do kremu do twarzy i jeszcze nigdy nie odbyłam takiej walki, która w dodatku wcale nie skończyła się na razie moim sukcesem! xD Pomimo tego, że fakty są po mojej stronie!

  12. Uwielbiam maseczki w formie płachty, jednak niestety muszę przyznać, że wiele z nich daje nikłe efekty i naprawdę trzeba się sporo naużywać, by trafić na taką z efektem wow.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.