Krajalnica jak marzenie…

Wujkowi, temu od tokarki, zamarzyła się krajalnica do chleba. Na nic tłumaczenia, że przecież mają już najlepszej jakości noże, które tną niczym laser (nie pytajcie, jeszcze nie miałam ich w ręku). Tym razem jednak wspomniany wujek chciał załatwić sprawę sam, bez tych internetów. Jak się domyślacie, skończyło się na mojej pomocy…

Z opowiadań cioci wynika, że krajalnica do chleba wyszła właśnie przez te super noże. Może nie tną laserem (przed oczami mam Dartha Vadera z Gwiezdnych wojen), ale jednak są ostre. Za ostre. A wujek rano zaspany bywa. Gdy pociął sobie kolejny palec stwierdził że chce krajalnice, bo kończą się plastry, a on nie chce wyglądać jak igiota (koniec cytatu) z zabandażowanymi palcami.

To co wydaje się proste, nie zawsze do takich należy. W jednym z dyskontów wujek zobaczył krajalnicę marzeń- ot wkładasz pieczywo, włączasz i…pokrojone. Do tego kromki równej grubości, bez względu na rodzaj pieczywa który się tam wrzuca. Potem dopiero dodał, że to ta duża krajalnica znajdująca się tuż przy dziale z pieczywem. I jedno trzeba mu przyznać, jak coś planuje, to z rozmachem….

Takie duże krajalnice można kupić właściwie bez problemu. Internet to prawdziwa kopalnia sklepów z czym sobie tylko zamarzysz. Chociażby nawet na restoquality.pl. Tam do wyboru mamy urządzenia nadblatowe i wolnostojące o zróżnicowanych parametrach technicznych. Wszystkie pracują wydajnie i cicho. Łatwo je utrzymać w czystości, a sama krajalnica tnie w szybkim tempie dostosowując się do rodzaju chleba.

Jak zapewne się domyślacie, takie urządzenia doskonale sprawdzają się w gastronomii, wszelkiego rodzaju restauracjach, szpitalach, obiektach wojskowych, hotelach czy pensjonatach. Tam jest po prostu niezbędny – w szybkim tempie zaspokoi potrzebę pieczywa na śniadanie czy kolację. Fajnie sprawdzi się również w piekarni – gdzie ludzie wpadają na chwilę i chcą szybko otrzymać ulubione pieczywo, często idealnie pokrojone. Jednak do użytku domowego takie super maszyny już niekoniecznie. Zwłaszcza, gdy się mieszka w dwupokojowym mieszkaniu…

Przekonać wujka nie było łatwo. Lekko zrzedła mu mina, gdy zobaczył cenę takiej profesjonalnej krajalnicy. Dobiła go ciocia twierdząc, że skoro chce taką kobyłę w domu, to trzeba wyrzucić telewizor z salonu, bo tylko tam znajdzie się dla niej miejsce. W końcu i tak zawsze gdy ogląda mecz piłki nożnej z reprezentacją polski, grozi, że to zrobi….

Telewizor jednak był ważniejszy. Super wielka krajalnica zostaje więc w sferze marzeń, a wujek czasem jeszcze ma plaster na palcu. Jak sam stwierdził, jak igiota….

12 Replies to “Krajalnica jak marzenie…”

  1. Miałam docyznienia nie raz z takim sprzętem w pracy 😀 Ojj namachałam się tą wajchom hihi

  2. Niestety koszty takich maszyn są ogromne tak samo jest z ekspresem do kawy choć mam dolce, ale takie przemysłowe i barowe kosztują koło 11 tys. 😀 więc różnica jest 😀 Wujkowi polecam już krojony kupować 🙂

  3. Mam bardzo ostre noże z Gerlacha, są w bloku. Dostałam je w prezencie od syna, bo go o to prosiłam.
    Kciuk skaleczyłam sobie podczas obierania marchewki (a mam obieraczkę), środkowy palec podczas krojenia pomidora. Mąż skaleczył się w palec, gdy mył jeden z noży z ząbkami.
    Po tej nauczce już bardzo uważamy z tymi „laserami”.
    Gdy kupimy bardzo świeży chleb, to go musimy kroić, ale wtedy kładę chleb na desce.i kroję tak jak wędlinę.
    Serdecznie pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.