Dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Przewodnika Turystycznego. W historii pewnego zdjęcia będzie kilka wspomnień o najbardziej charakterystycznych Przewodnikach jakich spotkałam na swojej turystycznej drodze…
Podczas zwiedzania Splitu, towarzyszył nam naładowany pozytywną energią Przewodnik. Dosłownie biegliśmy za nim, próbując nadążyć za jego szybkim tokiem myślenia, mówienia i…chodzenia. Zwolnił dopiero przy murze, gdzie przywiązywano skazańców za ręce i nogi, na karę męczarni w spieczonym słońcu. To akurat dane mi było poznać dosłownie – wybrał mnie, aby dokładnie pokazać sposób wiązania… Tak. Tego zdjęcia Wam nie pokażę ;)))
Gdy byliśmy na Lanzarotte, poznałam panią Basię. Nigdy nie widziałam kobiety o bardziej sztucznym uśmiechu- nie to, że miała botoks, chociaż czekajcie, to też… ale. Miałam wrażenie, że patrzy na nas, turystów, jak na chodzące skarbonki które zdecydowanie trzeba zawieźć na farmę aloesu i do wytwórni wina- niech wydadzą tam jak najwięcej… ech…
Wypoczywając na Gran Canarii poznałam fantastycznego Przewodnika, który z pasją mówił o górach i całej wyspie. Odpowiadał na najbardziej irracjonalne pytania, nawet te z gatunku „daleko jeszcze…no daleko jeszcze czy nie?!” gdy wspinaliśmy się w pełnym skwarze na najwyższy szczyt wyspy. Mimo wieloletniego doświadczenia zachował w sobie pokorę do otaczającej go przyrody i cierpliwość do turystów….
Nad Jeziorem Ohryd w Macedonii poznaliśmy Jana – przewodnika pochodzącego z Ukrainy, lecz świetnie mówiącego po polsku. Nigdy nie zapomnę jego opowieści o górze na której siedział Bóg i czekał na swoich wyznawców. Jan stanął na środku kamiennego amfiteatru a my słuchaliśmy jak urzeczeni. Do tego trzeba mieć dar…
Ale nic nie przebije pana z informacji turystycznej na Nordkapp. Aby zobaczyć widoki z tego najbardziej wysuniętego na północ skrawka Europy, przejechaliśmy tysiące kilometrów. Niestety, gdy już tam byliśmy, zamiast cudownych, zapierających dech w piersiach widoków zobaczyliśmy to…
…mgła. Wedle zapewnień rzeczonego pana, za dwa dni miało wyjść słońce. Wynajęliśmy więc domek i przeczekaliśmy te dwa dni… Kiedy drugiego dnia ponownie otaczała nas mgła, wspomniany pan ze stoickim spokojem stwierdził, że słońce przecież jest. Tylko że za mgłą... także tego.
Nam w Pradze trafił się przewodnik w sandałach i dziurawych skarpetach,Nie mogliśmy skupić się na jego opowieściach bo wszyscy patrzyli na wystające z sandałów gołe dwa paluchy. Sam przewodnik nie robił dobrego wrażenia,miał tłuste włosy i ogólnie był okropnie niechlujny. Nie jestem w stanie pojąc jak można tak ubranym iść do pracy..
O matko! Też bym nie mogła się skupić na tym co by mówił tak wyglądający przewodnik?
Z przewodnikami różnie bywa.
No właśnie, ale ile zabawnych sytuacji z tego wynika;)
Zastanawiam się gdzie Wy nie bylis.cie xD
W Radomiu. Tam nie byłam;))) a na serio…świat jest pełen miejsc w których jeszcze nie byliśmy?
Dobry przewodnik na wycieczce to połowa sukcesu. Wielu miałam okazję poznać podczas naszych podróży. Większość z nich to ludzie z pasją. Najlepiej wspominam Przemka odkrywającego przed nami urodę Peru, Boliwii i Chile. Facet cały swój wolny czas poświęcał nam, woził w miejsca nie objęte programem. Doskonale pamiętam pana Leszka, który był przewodnikiem w Chinach. Ten to dopiero był jedyny w swoim rodzaju. Egzaminował nas z historii Polski. Wyszydzał, gdy ktoś czegoś nie wiedział. Gdy zadał pytanie, od kiedy Warszawa jest stolicą Polski, radośnie wyrwałam się z odpowiedzią, że od 1596 r., bo wtedy Zygmunt III Waza przeniósł ją z Krakowa. Tę datę mam wrytą jeszcze od czasów szkoły podstawowej. Niestety, nie udało mi się, bo dopiero zapis w Konstytucji z 1997 mówi, że stolicą RP jest Warszawa. Pan mi dosadnie „przysrał”. Innych nie lepiej traktował.
O rany, taki przewodnik jak pan Leszek to chyba koszmar każdej wycieczki…wygląda na to jakby leczył swoje kompleksy Waszym kosztem…
Podziwiam Wasze podróże, a z przewodnikami to rzeczywiście bardzo różnie bywa.
Pozdrawiam całą podróżniczą Rodzinę:))
Dziękujemy bardzo:D
Nie zapomne przewodnika w Egipcie. Na zakonczenie zapytal, czy mamy jakies pytania. Wszyscy wymeczeni upalem i podroza milczelismy. Na to przwodnik zasmial sie ironicznie: to ja studiowalem( iles tam lat) i ciagle jeszcze nie zglebilem historii faraonow, a wy juz wszystko wiecie…
Nie wspomne juz o wciskaniu marmurowych figurek, pozniej okazuja sie gipsowymi….
Eeeeee… bo przewodnicy czasem chyba zapominają że turyści nie chcą w większości znać całej historii danego miejsca a tylko wybrane „smaczki”;)
Uwielbiam zaglądać na Twojego bloga-zawsze się dowiem jakichś ciekawostek, czy o ciekawych świętach ☺
Historia z tym przewodnikiem z Nordkapp mnie po prostu rozbawila do łez?
Pozdrawiam
Lili
Miło mi to czytać:D nam wtedy na Nordkapp nie było do śmiechu, za to teraz wspominamy to z przyjemnością:)
Między innymi dzięki tak nietuzinkowej osobie przewodnika, na pewno na długo zapamiętajcie tę wycieczkę. ?
Oj żebyś wiedziała, właśnie tak było:)
znam to z Lanzarote – u nas było tak samo 😉
Chyba wszystkich tam wożą do tych plantacji aloesu;))))
Ciekawe historie, ta ostania mnie rozbawila, choć Wam chyba nie było do śmiechu. Serdecznie pozdrawiam ??
Nooo…teraz wspominamy już z uśmiechem;)
Tego ostatniego przewodnika chętnie bym udusiła 😉
Wierz mi, że mieliśmy na to ochotę;)
Dobry przewodnik potrafi zaczarować nawet najbardziej nieudaną wycieczkę. Do dziś pamiętam Pana, który w dzieciństwie oprowadzał nas po Bieszczadach. Był świetnym gawędziarzem.
Uwielbiam słuchać takich gawędziarzy…
Świetna ta ostatnia historia. Ja co do przewodników zostałam skutecznie zrażona w szkole… Do tej pory podróżuję bez i w sumie to mi odpowiada.
Wycieczki szkolne to specyficzny rodzaj… pamiętam że mało kiedy w oóle interesowało mnie to co mówi przewodnik. Zmądrzałam dopiero na studiach;))))
Mgła może mocno pokrzyżować plany. Ostatnio miałam tak w Wenecji 😉
O rany…to nie zazdroszczę!
Super, że tak sobie podróżujecie 🙂
Uwielbiam te Twoje historie pewnego zdjęcia. Ach Ci przewodnicy 🙂
Przepiękne ujęcie, super foto <3
Z tymi przewodnikami bywa różnie. Mimo wszystko jednak fajnie jest podróżować.
chłopak mojej kumpeli jest przewodnikiem po krakowie i miał mnóstwo różnych historii z oprowadzającymi:D większość chciała go poderwać hahaa
Gdybym była w Macedonii nad Jeziorem Ochrydzkim, na pewno kupiłabym sobie niewielki naszyjnik z pereł ochrydzkich i do tego bransoletkę. Ale nie byłam.
Gorąco pozdrawiam podróżniczkę.
ja też bym taki drobiazg kupiła na pamiątkę:)
Ciekawe historie 🙂 fajnie jak przewodnik opowiada ciekawie i nie zanudza. Pozdrawiam 🙂
Tak to prawda BARDZO DUŻO ZALEŻY OD PRZEWODNIKA od jego wiedzy , zdolności przekazywania informacji , cierpliwości…..itd. Jednym słowem zawód przewodnik to zawód łączący pracę z pasją.
Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskick
Krystyna
Ja najlepszą przewodniczkę miałam na wycieczce objazdowej po Grecji dawno temu. Kobieta ważyła chyba ze 120kg i była warta tyle złota ile ważyła. Wiedziałą wszystko, opowiadała niesamowicie ciekawie, potrafiła rozrywki zapewnić nawet podczas długich przejazdów z miejsca na miejsce, a na dodatek znała każdą knajpę w całej Grecji i wiedziałą, co w której najlepiej zjeść. Dzięki niej pokochałam greckie jedzenie i przekonałam się do oliwek. Do tej pory pamiętam jak mówiła „Oliwki sa pyszne!” :)))
Mało podróżuję i zazwyczaj bez przewodnika, więc nie mam takich znajomości ale widzę, że to bardzo ciekawe.
dużo zależy od przewodnika. My na szczęście na razie trafialiśmy na samych fajnych.
Kiedyś chciałam być takim przewodnikiem, ale moje życie potoczyło się inaczej. Pozdrawiam 🙂
My przeważnie nie korzystamy z usług przewodników, ale gdy ostatnio byliśmy w Pradze chcieliśmy się podłączyć do polskiej wycieczki i posłuchać co mówi przewodnik ich grupy. Po dwóch zdaniach zrezygnowaliśmy, bo mało nie usnęliśmy.
W te wakacje też się wybieramy na Norddkap i mam nadzieję, że pogoda bardziej nam dopisze 🙂
Studiowałam turystykę, więc temat mi bliski 🙂