O piekarniku co uczy cierpliwości i nie tylko…

Mój piekarnik uczy mnie cierpliwości. I właściwiej organizacji czasu. Zanim zdąży się rozgrzać do tych 180 -200 stopni, ja zapomnę już właściwie co chciałam robić…albo się zaczytam, albo zajmę zupełnie czymś innym. Tak. Zaczęłam więc rozglądać się za czymś nowszym i…jak głosi stare przysłowie – im więcej w las, tym więcej drzew…

Co Ty chcesz od piekarnika?

Chyba za dużo. (uprzedzam, nie musi robić kawy;) Chciałabym aby był funkcjonalny, średnich rozmiarów, aby nagrzewał się szybko i miał wiele różnych form obróbki cieplnej – wiecie – grillowanie, pieczenie, a może nawet wykorzystanie pary? I niech jeszcze będzie szczelny – zapach pieczonego ciasta jest boski, ale gdy połączy się go z gotowanym właśnie gulaszem, wychodzi misz-masz który nie każdemu przypada do gustu. Buszując w Internecie trafiłam na coś ciekawego, a mianowicie…

Piec konwekcyjny

czyli co? Tak…też nie wiedziałam. Otóż piec konwekcyjno-parowy to wielofunkcyjne urządzenie z możliwością pieczenia. Brzmi podejrzanie, ale czytajcie dalej – mamy tu prócz pieczenia, opcję gotowania na parze. Nikogo chyba nie muszę przekonywać, że gotowanie na parze to jedna z najzdrowszych metod przygotowania posiłku – potrawy zachowują swój doskonały smak i wartości odżywcze…Ale wracając do owego pieca – przygotowywane w nim potrawy nie są przesuszone, a dzięki specjalnemu uszczelnieniu, żadne zapachy nie wydostają się na zewnątrz. Poza tym…jest samoczyszczący. Ma bowiem specjalny system odprowadzania tłuszczu…

Kiedy poczytałam o tym cudzie jeszcze trochę, dowiedziałam się jednak, że jest to piec dedykowany do gastronomii szeroko pojętej. Sprawdzi się świetnie w burgerowni, pizzerii, restauracji oferującej steki, dania z grilla czy ryby….

Taki niepozorny, a można w nim piec, smażyć, grillować, gotować na parze, blanszować i rozmrażać. Do tego precyzyjnie mierzy i reguluje temperaturę, ma 9 indywidualnych programów, system szybkiego schładzania komory pieca i wiele innych ciekawych funkcji. Zainteresowanych odsyłam bezpośrednio na stronę www.restoquality.pl

Gdybym więc otwierała swoją własną Caffee – gdzie prócz idealnej kawy serwowałabym domowe wypieki i proste szybkie dania, z pewnością zainwestowałabym również w taki piekarnik. Jest wielofunkcyjny, a możliwość przygotowywania wielu potraw jednocześnie gwarantuje szybkość podania. (przecież nikt nie lubi czekać) Bo o klientów nie musiałabym się oczywiście martwić – dobra aromatyczna kawa, smaczne ciacho, przytulny klimat idealny na pogaduchy…no i ta sympatyczna właścicielka (tak ja;) za ladą… ;D

13 Replies to “O piekarniku co uczy cierpliwości i nie tylko…”

  1. Jak bym miała dużą kuchnię to takie cudo by mi się przydało. Mam teraz piekarnik z pierdylionem funkcji i książką kucharską, a nie korzystałam z niej ani razu. Żałuję tylko tej kasy wydanej na bajerancki piekarnik.

  2. A ja od jakiś 5 lat radzę sobie bez piekarnika, ale może wkrótce uda mi się go dorobić. Bardzo ciekawa sprawa z tym piekarnikiem, najbardziej przekonało mnie to gotowanie na parze. 😉

    Pozdrawiam
    Zuzanna

  3. Ja się przekonałam, że im więcej bajerów, tym mniej z nich korzystam. Dla mnie piekarnik ma piec 🙂 Ale za to kuchenką z 5 palnikami, jednym takim dużym na środku, bym nie pogardziła.

  4. Mój piekarnik jakoś słabo grzeje, jak w przepisie jest 200 st to muszę dać 220, a zamiast 10 min robić 13 😉 a ma tylko dwa lata….

  5. Ja uwielbiam swój piekarnik. To chyba pierwsze skomplikowane urządzenie, którego wykorzystuje wszystkie funkcje:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.