O tym, dlaczego (póki co) nie zostanę działkowcem…

Czasem zastanawiam się poważnie nad posiadaniem ogródka działkowego. Mieszkam w środku wielkiego miasta – fajnie byłoby mieć swoje zielone cztery kąty. Żeby posadzić warzywa, krzewy owocowe, żeby mieć spokojną enklawę – miejsce, gdzie Baby będą mogły się bawić na świeżym powietrzu bez ograniczeń… Zazwyczaj jednak rozsądek bierze górę bo pojawiają się małe „ale…”

Po pierwsze – regulacje prawne

Wokół prawa działkowego ostatnio było dosyć głośno. Nic dziwnego – większość ogródków działkowych jest położona w miejscach, które kiedyś wydawały się obrzeżami miast – a teraz są świetnym miejscem pod inwestycje i budowy wszelakie. Z drugiej strony, kupić ogródek działkowy to też sztuka. Podejrzanie niska cena może sugerować nieuregulowany stan prawny terenu lub roszczenia w związku z niezgodnym z prawem wywłaszczeniem…

Po drugie – inwestycje

Zdaję sobie sprawę, że taka działka to jedna wielka zielona skarbonka. Prócz altany czy mebli ogrodowych muszę mieć co najmniej:

– kosiarkę do trawy – no chyba, że wyłożę cały teren kamieniem lub…linoleum… /żarcik/

– przyrządy do pielenia, grabienia, obcinania

wąż gumowy – nigdy nie wiesz, kiedy Ci się przyda – czy to do podlewania czy…odprowadzania wody. Elastyczny, funkcjonalny, wytrzymały i działający w bardzo wysokich temperaturach. No i, jak wszystko inne, musi spełniać najwyższe standardy i normy

– porządne rękawice, wiadra, i wszelkie inne „przydasie”, z ogromnym słomkowym kapeluszem na czele…

– sadzonki – drzew, krzewów, nasiona warzyw, kwiatów…

Po trzecie – czas…

Nie oszukujmy się – mała działka, a roboty przy niej sporo. Uwielbiam grzebać w ziemi , wszelkie prace ogrodowe mnie niesamowicie relaksują. Jednak…wydaje się, że raz w tygodniu  na parę godzin to trochę za mało, prawda? Inne zobowiązania trzymają mnie zbyt mocno, abym mogła ot tak sobie wszystko rzucić i poświęcić się pracy na działce…

Jak więc widzicie, mój działkowy zapał jest skutecznie torpedowany przez racjonalne myśli. Póki co, ogrodniczo rozwijam się na balkonie i…idzie mi całkiem nieźle;)

62 Replies to “O tym, dlaczego (póki co) nie zostanę działkowcem…”

  1. Mój brat mieszkał sam na wsi przez jakiś czas i właśnie chodował sobie taki mini ogródek i mówił, że to świetne hobby i sposób na relaks 🙂 Teraz mieszka w mieście ale na oknie zaczął hodować jakieś roślinki 😀

  2. Hmmm… Ja jestem wręcz maniaczką ogrodów, ale przyznam szczerze, że chyba nie chciałoby mi się chodzić na działkę, gdyby była położona dosyć daleko od domu. Na pewno wyskoczyć raz na jakiś czas, posiedzieć w zieleni i pogrzebać w ziemi, dla przyjemności, jak najbardziej tak. Ale jednak ogród wymaga systematyczności i praktycznie ciągłej pracy i podejrzewam, że po krótkim czasie, to co miało być przyjemnością zmieniłoby się dla mnie w uciążliwy obowiązek.
    Pozdrawiam ciepło, Agness <3

  3. Najważniejsze to mieć czas bo to jak z własnym ogrodem Ktoś powie, ale masz tu ładnie i zazdroszczę takiego miejsca, ale nikt nie wiem ile w to trzeba włożyć pracy fizycznej jak i pieniążków

    1. Dziękuję Gabrysiu, staram się aby balkon był taką moją małą ostoją zieleni. Obecnie mam tam jeszcze tylko pelargonie, które rosną jak szalone, mimo że jesień już w pełnej krasie:)

  4. Masz całkowitą racja ja nie wyobrażam sobie mieszkać jednak w mieście i nie mieć czterech kątów własnej zieleni 🙂 ale to może dlatego że od dziecka mieszkam w domu z ogrodem 🙂

  5. Ja będę jednak szła w stronę własnego ogródka. Przez 18 lat mieszkałam w domu z duużym ogrodem i to było świetne. Od 5 lat mieszkam w bloku i jakoś mi tak ciasno. Ostatnio już prawie kupiłam działkę, ale z niezależnych powodów musiałam z niej zrezygnować. Jednak w moim przypadku to tylko kwestia czasu 🙂

  6. Możesz kupić zagospodarowaną działkę z altaną i jakimś składzikiem z narzędziami.
    Zawsze jest możliwość, że miasto zabierze działki pod budowę osiedla- tak stało się z naszą poprzednią działką. Teraz na naszej działce stoi ogromny market.
    Poza tym po działkach grasują złodzieje, nam ukradziono plastikowe foteliki, leżaki, końcówkę od kranu, ostatnio długi szlauch.
    Moi sąsiedzi- starci państwo- chcą sprzedać swoją działkę z murowaną altaną (prawie jak małą willę) i szklarnią. Będzie mi ich bardzo brakować.
    Serdecznie pozdrawiam.

    1. Z murowaną altaną i szklarnią…to musi być w świetnym stanie! Chociaż, z tymi altanami to też jest nie lada kłopot, bo zmieniły się przepisy i jeżeli jest za duża, to trzeba ją na własny koszt dostosować do standardów wyznaczonych przez prawo…

  7. No niestety taka działka to wygląda pięknie, ale niestety -trzeba na to poświęcić czas ☺
    Twoje racjonalne podejście bardzo mi się podoba,tym bardziej że masz przepiękny balkon ?
    Pozdrawiam
    Lili

  8. O tak własna działka to i moje marzenie. Obecnie też mieszkamy w mieście, ale najchętniej ucieklibyśmy na wieś do domu z ogrodem. Nie musi być wielki i piękny, ucieszyłaby mnie nawet sama trawa i trochę drzew:)

  9. Ja mieszkam w domu z wielkim ogrodem i mam tyle pracy, że szkoda mówic. A mam przecież tysiące innych ważnych zajęc, więc jeśli jest tez tak u Ciebie, to dobrze zrobiłaś, że nie spieszysz sie z działką:)

  10. Działka super pomysł, zwłaszcza latem, dla dzieci. Koniecznie z taką altaną, w której można przenocować. Grille, imprezki, posiadówki,.. super sprawa. Trochę się przy niej narobić trzeba, ale coś za coś… 🙂

  11. Lubię spędzać czas na działce, ale na cudzej, już zadbanej 😉 Ja sama nie mam podejścia do tego aby zadbać nawet o ogród – dobrze, że go nie mam 😉

  12. Najważniejsze jest mieć zamiłowanie i czas ! Myślę, że czas jest tutaj sporym ograniczeniem, bo przecież jak każda mama na pewno nie narzekasz na brak zajęć, a gdyby jeszcze do tego doszła pielęgnacja ogrodu – to być może coś musiałoby zejść na dalszy plan. Czasem dobrze jest myśleć zdroworozsądkowo. Pozdrawiam :))

  13. Ja uważam żeby mieć działkę to trzeba o nią dbać, trzeba tam robić bo jak nie to zarośnie i lipa 🙂 ja osobiście nie lubię grzebać się w ziemi, ale mam koleżanki które uwielbiają a jedna to ma ochotę na kury, króliki i prosiaki jak to usłyszałam ostatnio to się za głowę złapałam ale mąż jej nie pozwala 😉 🙂 pomyślałam ze na głowę upadła ale z drugiej strony jak to lubi i męża urobi to niech się tym zajmuje 🙂
    U nas przy domu jest spory kawałek działki to ja mam tylko trawę i kilka tui 🙂 i to jest problem kto ma kosić bo wszyscy zawsze zmęczeni 🙂

  14. Chęć posiadania działki nigdy nie była u mnie ważna, jednak jak bywam na jakieś pięknej działce znajomych to aż pragnę taką mieć, ale wiem że nie chciałoby się mi tam robić, a o to by tak wyglądała jednak trzeba dbać, a ja nie lubię takiej pracy 🙂 ale kto wie co będzie na staroćc 🙂

  15. Sama jestem działkowcem, mam działeczkę na terenie, który na pewno nigdy nie zostanie wykupiony pod inwestycje bo to zbocze góry pod lasem daleko za miastem. Mam tu swoje warzywka ,ciszę i spokój.Tu wypoczywam i ładuje akumulatory. Masz rację działka to spory wydatek ,Kosiarkę kupujesz raz na kilkanaście lat Ja nie szaleję z aranżacjami, mam starą, drewnianą altankę, którą odmalowaliśmy. ławeczkę stół i plastikowe krzesła i to nam wystarczy. Nie muszę obawiać się złodziei bo idą tam gdzie wypasione domki 🙂

  16. Ja wychowałam się na wsi i jakoś nigdy ogródek i grzebanie w ziemi mnie nie kręciło, więc nie dziwi mnie, że działki mieć nie chcę. Za to marzę o balkonie, by mieć choć taką namiastkę 😉

  17. ja, wieloletnia posiadaczka działki, marzę tak naprawdę o domu z ogrodem. Niestety uprawy działkowe bardzo często padają łupem wandali:-(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.