Ostatnio uwielbiam poranki – Mała budzi się około 6:00, a nakarmiona, ponownie zasypia na krótką drzemkę – a ja, zamiast iść w Jej ślady, człapię do kuchni, po kawę. Nie chcę budzić domowników ekspresem, więc nastawiam moją kawiarkę – i za chwilę delektuję się doskonałą kawą, taką, jak w najlepszej kawiarni… Od tego właśnie paradoksalnie zaczęła się historia kawiarki…
Pierwszą kawiarkę świata wymyślił Alfonso Bialetti. Był to elegancki Włoch, z czarnym, sumiastym wąsem. Pomysł był prosty, podpatrzony od…pralki.
Pralki kiedyś działały tak, że na ogniu stawiano gar z mydlinami przykryty pokrywką z rurką. Rurka przechodziła do górnego kotła, w którym było pranie. Ciśnienie wypychało gorące mydliny do góry, gdzie mieszały się powoli z brudną bielizną. Podobnie działa kawiarka – jednak między zbiornikiem górnym i dolnym występuje jeszcze lejek z sitkiem i zmieloną kawą. Woda z dołu, podnosząc się, zaparza kawę, a w miarę wzrostu ciśnienia napar wypychany jest do górnego zbiorniczka. I to był strzał w dziesiątkę, bo sprzedaż kawiarek rosła lawinowo – każdy Włoch chciał mieć u siebie kawę taką, jak z najlepszej kawiarni, a to właśnie gwarantowała wymyślona kawiarka. Po II Wojnie Światowej Alfonso przekazał firmę w ręce syna, a ten mając smykałkę do marketingu i handlu, jeszcze bardziej nakręcił sprzedaż kawiarek. I chociaż tak zwane włoskie kawiarki produkuje się na całym świecie, nie tylko z aluminium, ale i ze stali, to te włoskie uchodzą za najlepsze na świecie…
Dla ciekawych świata – ten „chłopek” na kawiarce to karykatura wspomnianego wcześniej Alfonsa, autorstwa Paula Campaniego. Zdobi ona każdy produkt tej firmy.
I na koniec… W lutym ubiegłego roku zmarł Renato, syn Alfonsa – ten który rozsławił kawiarki na całym świecie. Jego ostatnim życzeniem było złożenie prochów do…kawiarki – klasycznej, aluminiowej, tylko trochę większej, aby prochy wygodnie się zmieściły…
oho! i już wiem czy zaimponuje podczas rodzinnego obiadu z okazji dnia ojca! 🙂
haha, to napisz czy się udało 😉
Bardzo fajna historia, nie znałam jej 🙂
cieszę się, że mogłam opowiedzieć Ci coś nowego 🙂
Kawiarkę mam i od czasu do czasu korzystam, ale robię przerwy żeby się nie znudziło 😉 Bardzo ciekawa historia
no tak, kobieta zmienną jest…również w kwestii kawy 😉
no proszę jaka ciekawa historia ja niestety nie jestm kawoszem mnie wystaczy kawa z ekspresu :p
każdy ma inne smaki – zawsze jednak można spróbować czegoś nowego;)
Podobno kawa z tego urządzenia jest dobra, ale chyba w expresie łatwiej i szybciej?
w ekspresie zdecydowanie łatwiej – podkładasz filiżankę, naciskasz guzik i masz – a tu musisz tylko nalać wody, nasypać kawy, zakręcić, dać na palnik i poczekać 5 min 😉
Zastanawiałam się nad zakupem, ale jakoś się rozmyśliłam. Chyba nie jest mi tak do końca potrzebna :p
Trochę dziwne życzenie, nie ma co… 😉
każdy ma jakiegoś bzika 😉
Jakoś nie mogę się przekonać do tak parzonej kawy. Może jest po prostu dla mnie zbyt mocno wyparzona, co wpływa na jej smak. Chyba pozostanę przy ekspresie:))
masz rację, kawa z kafatery ma trochę inny smak – co nie oznacza że gorszy od ekspresu;)
Agnieszko ciekawe informacje i o praniu, wcześniej nie słyszałam o takim, i o kawiarce. Ja pije po turecku, ale może czas to zmienić?
Pozdrawiam. 🙂 .
Tereniu, można zmienić, aby spróbować czegoś nowego – obawiam się jednak, że jeżeli jesteś wielbicielką kawy po turecku, taka z kafatery może Ci średnio przypaść do gustu.
Bardzo ciekawa historia:)
dziękuję! staram się, żeby zawsze było coś lekkiego do poczytania przy filiżance kawy:)
Robi wrażenie historia kawiarki. 😉
dzięki! sama zdziwiłam się, że zaczęło się od…pralki;)
Takiej historii jeszcze nie czytałam, brawo za pomysł. Mam kawiarkę, ale nie przypuszczałam, że jej historia jest taka ciekawa.
Zasyłam serdeczności
dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Niektóre rzeczy są klasą samą w sobie, nie dziw więc, że każdy chciał je mieć 🙂
Pytałem koleżanki o najlepszą herbatkę dla Ciebie. Ona mi na to, że skoro przerzucasz się z kawy, to najlepsza dla Ciebie będzie yerba mate, bo ma działanie podobne do kawy. Kasia zachęca Cię tż, abyś odwiedziła herbaciarnię, jeśli masz jakąś w pobliżu. Tam doradzą Ci najlepiej 🙂
Pozdrawiam!
dziękuję Ci Celcie, jesteś niezawodny! muszę przejść się do herbaciarni u mnie na osiedlu – zawsze brakuje mi czasu…
Pytałaś mnie o radę, więc zrobiłem co mogłem 🙂
Bardzo dziękuję!
Do usług 🙂
Ciekawe urządzenie i co istotne, potrafi zrobić zabójczą kawę. Dlaczego zabójczą?…Otóż kiedyś nabiłam takie urządzenie i zrobiłam porządny kubek niesamowicie mocnej kawy. Wypiłam nieświadoma i poczułam się jak po kilku kieliszkach wódki. Za słaba głowa na picie kawy przeznaczonej dla kilku osób .
Zaszalałaś! jeżeli wypiłaś cały kubek mocnej kawy, to chyba nie przespałaś nocy;)
mnie się udało wszystkich zaskoczyć tą historyjką 🙂 ale, napisz co nowego u Ciebie, długo tu już pusto 🙁
oj nie tak pusto, zobacz na stronę główną!:)
Już pół roku mam popsuty ekspres do kawy i kawiarka ratuje mi codziennie życie ;P Ale z tą pralką to interesująca ciekawostka – zawsze można na Tobie polegać!
Jak to od pół roku?! tak bez ekspresu?;) wspieram Cię bardzo mocno! ;)))